Poniedziałek, 31 października 2016
Kategoria Niemcy
Końcówka wycieczki w deszczu.
Znaczną część trasy przejechałem w idealnych warunkach atmosferycznych i dopiero w kocówce, konkretnie w Wołczkowie zaczęło siąpić. Chyba przez słabo naładowaną baterią smartfona w połowie wycieczki przestała funkcjonować mapka. Pojechałem do Dobieszczyna skąd na drugą stronę granicy przez Glashutte, Grunhof, Pampow do Mewegen. Powrót przez Blankensee, Dobrą i Wołczkowo. Niezawodny jest jednak licznik Sigma.
Ach ten Dobieszczyn znak drogowy od dawna tak stoi © jotwu
Stado krów na niemieckim pastwisku, tyłem do jezdni © jotwu
Kościół w centrum miejscowości Mewegen © jotwu
Blankensee tuż przy boisku sportowym © jotwu
Ach ten Dobieszczyn znak drogowy od dawna tak stoi © jotwu
Stado krów na niemieckim pastwisku, tyłem do jezdni © jotwu
Kościół w centrum miejscowości Mewegen © jotwu
Blankensee tuż przy boisku sportowym © jotwu
- DST 75.00km
- VMAX 30.40km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 2500kcal
- Sprzęt Wheeler 3700 LT Trekking
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Mój powrót z pracy również był okraszony siąpiącym deszczem (a dopiero co go wyczyściłem i nasmarowałem w pracy :(()
srk23 - 14:52 poniedziałek, 31 października 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!