Informacje

  • Wszystkie kilometry: 221446.00 km
  • Km w terenie: 290.00 km (0.13%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jotwu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2010

Dystans całkowity:212.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:33.50 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:23.56 km
Więcej statystyk
Piątek, 31 grudnia 2010 Kategoria Wokół Szczecina

Bez cienia żalu żegnam kiepski (dla mnie) rok 2010.

Wczoraj było minus 10 stopni, zaś dziś plus dwa, więc skorzystałem z okazji, by zakończyć ten rok wycieczką pod granicę. Przez Osiedle Zawadzkiego dojechałem do Bezrzecza a potem kolejno : Wołczkowo, Dobra, Lubieszyn, Dołuje, Skarbimierzyce, Mierzyn, Gumieńce no i do domu. Warunki do jazdy dziś były zupełnie dobre a szosa do granicy bez śniegu tyle, że mokra. Nie wziąłem dziś Olympusa, więc by zrobić fotkę posłużyłem się komórką, stąd kiepska jakość.
Czwartek, 30 grudnia 2010 Kategoria Wokół Szczecina

Niebezpiecznie ,to sprawdzony fakt.

Mimo mrozu i sporej warstwy śniegu nie wytrzymałem i wsiadłem na rower. Jazda po leśnych alejkach pokrytych udeptanym śniegiem to tak, jakby się jechało po "kocich łbach" ale ogólnie można wytrzymać. Jakieś licho mnie jednak skusiło, żeby pojechać dalej, więc dojechałem do Pilchowa a potem do Tanowa. To nie było rozsądne, bo jezdnia była po części oblodzona. Wpierw jakieś auto wpadło w poślizg tuż przy mnie a przed Tanowem mogłem obserwować auto, które wylądowało w rowie.Zrozumiałem, że nie ma sensu ryzykować, wróciłem do Bartoszewa i przez Żółtew lasem dotarłem do Głębokiego - cały czas musiałem jednak prowadzić rower, bo jazda nie była możliwa. Od Głębokiego lasem dojechałem do domu.


Coś mnie skusiło, żeby tędy jechać do Tanowa.
Wyżej Biała Leśniczówka przy ulicy Miodowej (droga Głębokie - Osów).

Leśna droga na trasie Żółtew - Głębokie - rower musiałem cały czas pchać.

Tradycyjne spojrzenie na Uroczysko - zawsze inaczej się prezentuje.
Poniedziałek, 27 grudnia 2010 Kategoria Po mieście.

Dla chcącego...

Nadal sporo śniegu i dość niska temperatura a warunki do normalnej jazdy znikome ale mimo to nie usiedziałem w domu i zrobiłem sobie krótką rundkę przez las. Przy Arkonce mijała mnie w dużym tempie grupa kolorowych bikerów na porządnych rowerach, no ale to inna półka sprawności. Poniżej parę zdjęć z lasu.


Środa, 22 grudnia 2010 Kategoria Wokół Szczecina

Kalendarzowa zima.

Dziś nie wytrzymałem i wsiadłem na rower po kolejnej przerwie spowodowanej wybrykami aury. Jazda alejkami leśnymi jest bardzo utrudniona ale jakoś dojechałem do dzielnicy Głębokie, skąd ścieżką rowerową, która nie została oczyszczona do Pilchowa. Co prawda chciałem jechać do Tatyni ale po kilometrze wróciłem jednak do domu, bo samochody nieomal spychały mnie w zwały śniegu. Dziś jest pierwszy dzień kalendarzowej zimy.

Na zdjęciu alejka prowadząca do lasu. W grudniu zainstalowano tu eleganckie lampy.

Tak w pochmurny dzień wyglądało Uroczysko.

Trzy dni wcześniej było słonecznie i tak kolorowo wyglądała Aleja Wojska Polskiego.
Poniedziałek, 13 grudnia 2010 Kategoria Po mieście.

Miodową do Osowa.

Tym razem pojechałem zmrożonymi leśnymi alejkami do Głębokiego, skąd elegancko oczyszczoną ulicą Miodową do dzielnicy Osów. W dawnych latach lubiłem ten podjazd pokonywać na czas ale obecnie już nie mam takich fantazji. Z Osowa ulicą Chorzowską zjechałem do centrum, zakupy w Lidlu przy Witkiewicza i powrót do domu.

Na zdjęciu wykonanym w parku Kasprowicza widok na dzielnicę Niebuszewo.
Niedziela, 12 grudnia 2010 Kategoria Wokół Szczecina

Wreszcie na rowerze.

Patrząc przez okno pogoda nie zachęcała do jakiejkolwiek wycieczki ale mając świeżo usprawniony rower nie mogłem przecież siedzieć w domu. Wszędzie pełno kałuż, topiącego się śniegu, więc pojechałem trasą o dużym ruchu pojazdów dzięki czemu dogodną do jazdy : Pilchowo, Tanowo, Tatynia, Jasienica, Police, Siedlice, Głębokie i dom. Jazda w towarzystwie pędzących aut, pryskających wodą z kałuż nie było szczególną przyjemnością ale po długiej przerwie jechało się świetnie.
Sobota, 11 grudnia 2010

Niestety to nadal nie jest wycieczka.

Dziś odebrałem swój rower od Kadrzyńskiego. Jest jak nowy, bo prawie wszystko wymagało wymiany (rachunek 526.90 zł), szkoda tylko, że pogoda jest tak podła, że nie mogę nigdzie jechać. Temperatura plusowa, śnieg topi się intensywnie. W Salonie rowerowym zostałem rozszyfrowany jako "jotwu" przez uśmiechniętego, sympatycznego bikera - pozdrawiam. Żeby jednak uniknąć ostrych komentarzy na temat wysokości rachunku załączam jego zdjęcie. Co prawda niektóre pozycje rachunku budzą pewne wątpliwości co do ich konieczności (opona, obręcz) ale mam zaufanie do tej firmy, bo wiem, że po naprawie u nich rower jest zawsze na 100% sprawny.Po dziesięciu tysiącach przejechanych kilometrów nie ma co się dziwić, że w przeciętnym co do jakości rowerze, tak wiele części trzeba było wymienić.
Poniedziałek, 6 grudnia 2010 Kategoria Po mieście.

To niestety nie wycieczka.

Jest to tylko informacja dla mojej pamięci, że dziś oddałem swój rower do gruntownego przeglądu w Salonie Kadrzyńskiego.
Sobota, 4 grudnia 2010 Kategoria Wokół Szczecina

Zimowo ale sympatycznie.

No i znowu mogłem nieco pojeździć, bo już nie padał dziś śnieg, wiatr był lekki i z zachodu, pokazywało się nawet słońce. Trasa taka jak często w sobotę, więc do Ronda Hakena a potem Warzymice, Będargowo, Dołuje skąd tym razem pojechałem przez Skarbimierzyce, Mierzyn do domu. Główne drogi były czarne, chociaż mokre, natomiast te boczne, dojazdowe pokryte rozjeżdżonym śniegiem, dlatego też nie wracałem przez Wąwelnicę i Redlicę, lecz wybrałem główną drogę w kierunku Mierzyna.

Na zdjęciu aleja na cmentarzu.
Środa, 1 grudnia 2010 Kategoria Wokół Szczecina

Mroźno ale słonecznie.

Nie od dziś wiem, że niska temperatura wcale nie musi wykluczać jazdy na rowerze. Gorzej jest, gdy do mrozu dochodzi silny wiatr a przede wszystkim oblodzenie dróg, dziś tego nie było więc przejechałem pętlę sławoszewską. Niebo nieomal było bezchmurne a wiał wiatr ze wschodu. Po drodze widziałem dwóch pełnokrwistych bikerów (dobry rower, stosowny ubiór i kask na głowie) ale to pojedyńcze perełki w tę mroźną środę.

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl