Niedziela, 26 września 2010
Kategoria Wokół Szczecina
Z przygodami.
Wbrew pesymistycznym prognozom pogody dziś było ciepło, prawie bez wiatru tyle, że nie słonecznie. A pojechałem przez Siedlice, Police do miejscowości Drogoradz, gdzie pierwszy raz w życiu rozpadła mi się podstawa siodełka (na dwie części rozpadł się wkręt mocujący metalowe elementy na sztycy). Z Drogoradza miałem 12 km do Tatyni, gdzie dojechałem siedząc na bagażniku a w Tatyni domowym ale skutecznym sposobem, zamontowano mi siodełko stosując element z zawiasów. Polecam sklep pp Osowskich w Tatyni tam znalazłem pomoc ale też z reguły jestem mile obsługiwany. Do domu miałem 18 km, które przejechałem bez dodatkowych emocji.
- DST 62.00km
- VMAX 32.10km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Wheeler 3700 LT Trekking
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Też kiedyś mi się to przytrafiło (pęknięcie śruby pod siodełkiem) - dobrze, że nie spadłeś z roweru, bo to w takiej sytuacji jak najbardziej możliwe.
meak - 10:47 wtorek, 28 września 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!