Informacje

  • Wszystkie kilometry: 221849.00 km
  • Km w terenie: 290.00 km (0.13%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 3535 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jotwu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 27 maja 2012 Kategoria Niemcy

Nowe Warpno, Rieth ...

Przez Pilchowo, Siedlice, Police dojechałem do Trzebieży, gdzie dziś nie było zbyt wielu osób korzystających z ośrodka rekreacyjnego ale bylem tam koło dziesiątej, więc wcześnie. Z Trzebieży udałem się do Brzózek (ciągle nie ma tam asfaltu lecz koszmarna kostka)i w połowie tej wsi ruszyłem drogą z betonowych płyt o szerokości ca 80 cm w kierunku zalewu. To nie był zbyt dobry pomysł, bo okazało się, że ta droga z płyt będzie prowadzić przez kilka kilometrów, wzdłuż wału przeciwpowodziowego i to aż do Miroszewa. Następna miejscowość, do której dojechałem do Nowe Warpno. Parę minut posiedziałem nad zalewem, od którego wiał chłodny wiatr.Lasem udałem się do Rieth ale wskutek suszy leśna droga to rozjeżdżający się pod kołami piasek, więc lekko nie było. W Rieth głośno
i rojno, otwarte knajpki, wesoło.Stamtąd powrót przez Ludwigshof, Glashütte, Grünhof, Pampow, Blankensee, Dobrą, Wołczkowo, Głębokie i tradycyjnie lasem do domu.
Jaka to roślina ? © jotwu

Kolorowa łąka pod miejscowością Brzózki. © jotwu

Betonowa droga wzdłuż wału przeciwpowodziowego nad zalewem. © jotwu

Pluskanie w zalewie - na dzikiej plaży. © jotwu

Widok na Zalew szczeciński spod osady Miroszewo. © jotwu

Mewy nad zalewem w Nowym Warpnie. © jotwu

Port jachtowy w Nowym Warpnie. © jotwu

Oznakowanie szlaku, tuż przy granicy w Rieth. © jotwu
  • DST 116.00km
  • VMAX 35.30km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1093kcal
  • Sprzęt Wheeler 3700 LT Trekking
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Ależ się rozgadaliście. Człowiek na dwa dni pojechał porowerować, a tu kilka stron wpisów. Nie nadążam!!!
Przy okazji wizyty na jednym z ulubionych blogów dowiedziałam się, że nie jestem cyborginią, bo też należę do obżartusów i pijusów :)
Wszyscy jakieś małe co nieco mają pochowane w kieszonkach, a ja przednią torbę na kierownicę, mam załadowaną kanapkami, słodyczami, itp, a do tego 2,5 L picia :))
rowerzystka
- 18:32 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj
JEsli tez można zdanko - to odkryłam ostatnio , że najbardziej na dłuższych wycieczkach smakują mi mandarynki i pomarańcze .....a wody mało piję , choć przy tej 100 kilometrowej , musiałam Niemkę prosić ,żeby mi nalała w moją małą buteleczkę , czyli wypiłam niecałego litra ...ale było ciepło ...może dlatego :))))
A wycieczkę miałes pikną i pikne zdjęcia zrobiłes ....chociaż szkoda ,że nie byliście na Zlocie z Ulą ....byłoby nas dwa tysiące i dwa! :)))))
tunislawa
- 13:37 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj
Sto procent racji, to jest kolkwicja - Ula jesteś wielka.
jotwu
- 18:21 poniedziałek, 28 maja 2012 | linkuj
Po pierwszym komentarzu ruszyłem na balkon sprawdzić jak wygląda moja krzewuszka Weigela i stwierdziłem, że co prawda kwiaty są prawie takie same ale inne liście, wróciłem a już mam nowe określenie nazwy, dziękuję Ci Ula - zaraz sprawdzę w internecie.
jotwu
- 18:19 poniedziałek, 28 maja 2012 | linkuj
Ależ nie traktuję tego typu wymiany opinii w kategorii spamów, wręcz przeciwnie jestem Wam wdzięczny za miły kontakt.
jotwu
- 17:00 poniedziałek, 28 maja 2012 | linkuj
Boże...Ula, Was chyba lepiej ubierać niż żywić
srk23
- 16:22 poniedziałek, 28 maja 2012 | linkuj
Misiacz, fakt jak byliśmy razem w Dolinie Dolnej Odry (161 km) to do stacji Lotosu pod Kołbaskowem dojechałem na oparach moje 1,5 litra nie wystarczyło (chyba miałem przepał)
srk23
- 15:06 poniedziałek, 28 maja 2012 | linkuj
Srk23, ja na 100 km zabieram latem 2,7 litra picia, ze 2-3 bułki i mały woreczek słodyczy, więc jestem chyba "paliwożerny" jak ciężarówka KAMAZ :))).
Misiacz
- 14:34 poniedziałek, 28 maja 2012 | linkuj
Podejrzewam, że wielu z nas tylko się tak z Januszem przekomarza i lodówki na kółkach z sobą na wycieczki rowerowe nie ciągnie (po co obciążać niepotrzebnie rower), mi wystarczy 1 jabłko, które zawsze muszę mieć i 1 Prince Polo, które uwielbiam poza tym 1,5 wody i to w zupełności wystarczy na 150 km (przecież można "Łykać kilometry" ;)
srk23
- 13:48 poniedziałek, 28 maja 2012 | linkuj
Widać moje odżywanie na trasie wzbudziło komentarze. Misiacz twierdzi, że w czasie wysiłku organizm wytwarza toksyny, nie wiedziałem. Czytałem o endorfinach ale to hormony szczęścia i coś w tym jest. Nigdy nie brałem na drogę niczego do jedzenia i picia, jednak niekiedy coś kupuję na trasie. Co do Rieth, to musiał tam być zlot czy też jakieś gromadne uroczystości, bo wprost trudno było tamtędy przejechać.
jotwu
- 06:55 poniedziałek, 28 maja 2012 | linkuj
Ula, Janusz magazynuje energię w akumulatorach, a woda i biologiczne produkty mogłyby zaszkodzić jego mechanizmom i obwodom elektrycznym, podejrzewam, że może być androidem :))).
Misiacz
- 06:29 poniedziałek, 28 maja 2012 | linkuj
"...a dodatkowo nie jadam i nie piję jeżdżąc".
Podziwiam, a jednocześnie zastanawiam się, jak Twój organizm radzi sobie bez picia z toksynami powstającymi w czasie kręcenia.
Aaa...już się domyślam! No to proszę MNIE więc więcej nie nazywać "cyborgiem", bo ja jem i piję, nawet jak jadę na Głębokie (no, może wtedy to nie jem). :))).

Super zdjęcia!
Co to za impreza odbywała się w Rieth?
Misiacz
- 06:26 poniedziałek, 28 maja 2012 | linkuj
Co do meczu Arka - Pogoń to jestem zaskoczony, że tak dobrze ten mecz się ułożył ale nie podglądałem internetowej relacji w portalu Pogoni i cierpliwie czekałem na zakończenie spotkania. Co do betonowych płyt to jadąc po nich parę kilometrów ma się ich dosyć ale nie jest to tak uciążliwe, jak jazda do Rieth po piachu.. Wracając do Miroszewa, to kiedyś na mapie z Google znalazłem Mirku Twoje zdjęcie tej okolicy i to mnie zachęciło do zwiedzenia tego terenu - warto. Uleńko - przez te piachy można w końcu pojazd powadzić, bo to nie jest zbyt daleko. W Rieth nigdy dotąd nie byłem na żadnej konsumpcji, bo jeżdżę bez euro, nie przepadam za sernikiem a dodatkowo nie jadam i nie piję jeżdżąc - moje wycieczki nie są przecież zbyt długie więc można obejść się bez kalorii.
jotwu
- 19:59 niedziela, 27 maja 2012 | linkuj
Janusz, apropo drogi Rieth-Karczno, czy faktycznie jest tak fatalna, bo planuję niedługo zaliczyć ją i mostek na Myśliborce
srk23
- 19:37 niedziela, 27 maja 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl