Niedziela, 14 grudnia 2008
Kategoria Wokół Szczecina
Kiedy rano wyjeżdżałem z domu,
Kiedy rano wyjeżdżałem z domu, to woda w kałużach była zamarznięta, potem jednak było trochę cieplej ale wiał wiatr południowo-zachodni, dość przykry. Przez wzgórza warszewskie dojechałem do Przęsocina, a potem przez Police, Jasienicę do Tatyni, skąd mam około 18 km do domu (przez Tanowo, Pilchowo). Na zdjęciach wieżowiec na Osiedlu Bandurskiego, kościół i wieża przekaźnikowa w Przęsocinie (zdjęcie lekko pod słońce) oraz droga wjazdowa do Polic.
- DST 48.00km
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie wiem, co oni z tymi lamami tam w Blankensee robią :))) Zimno mi okropnie było wczoraj, może styki przemarzły. Co do tras, to wiem z opisów, że przygraniczne tereny niemieckie to dla Ciebie nie pierwszyzna (ani dla mnie ;))). Pozdrawiam wytrwałego bikera! A rowerek miałem akurat po generalnym pucowaniu i myciu łańcucha, stąd ten połysk...wcześniej był uwalany błotkiem z Lasku Arkońskiego :)))
Misiacz - 23:01 poniedziałek, 15 grudnia 2008 | linkuj
Widzę, że dziś mieliśmy wspólną część trasy...no przynajmniej od Tanowa do Szczecina. Fajna ta ostatnia fotka skrzyżowania, czuje się tak jakby się na nim było, chyba masz jakiś fajny aparat.
Misiacz - 18:29 niedziela, 14 grudnia 2008 | linkuj
U mnie podobnie ale niesamowity wiatr i minus jeden stopień, nie dało się jechać w wyznaczonym kierunku. Pozdrawiam
robin - 16:41 niedziela, 14 grudnia 2008 | linkuj
Pogoda u mnie prawie identyczna z tym, że zamarznięte kałuże nie roztopiły się podczas dnia.
QRT30 - 16:33 niedziela, 14 grudnia 2008 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!