Środa, 1 lipca 2009
Kategoria Po mieście.
Kolizja.
Dość pechowo dla mnie zaczął się lipiec, bo z samego rana, w centrum Szczecina, gdy mijałem stojące przy krawężniku auto jego kierowca otworzył drzwi, na które najechałem i wylądowałem na jezdni. Kierowca wpierw miał pretensje do mnie, że jechałem zbyt blisko brzegu jezdni (!!!), no ale się zreflektował i przeprosił mnie, "bo nie spojrzałem w lusterko" - tak stwierdził. Zakrwawione kolano, obite ramię, rower bez uszkodzeń - nie awanturowałem się. Dobrze, że to miało miejsce na mało ruchliwej ulicy i nic z tyłu nie jechało. Potem przejechałem się do Pilchowa i z powrotem.
- DST 26.00km
- VMAX 25.20km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Wheeler 3700 LT Trekking
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ale pech, ten koleś to nie zna wcale przepisów ruchu drogowego, mogłeś dzwonić po policje albo niech daje kasę na opatrunki. Że ci się chciało jeszcze potem jechać.
mm85 - 17:38 środa, 1 lipca 2009 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!