Sobota, 30 października 2010
Kategoria Niemcy
Tym razem inaczej.
Dziś skorzystałem z pięknej pogody i pojechałem inaczej niż zwykle. Przez Berzecze, Redlicę dojechałem do przejścia granicznego w Lubieszynie (14 km od domu), by w obustronnym sznurze aut dojechać do Löcknitz. Tam tradycyjni drobne zakupy w Rewe a potem jazda w kierunku Pasewalku. Ogromny ruch samochodowy spowodował, że w miejscowości Zerrenthin ( 6 km od Pasewalku) skręciłem w kierunku miejscowości Krugsdorf, potem była miejscowość Koblenz, Rothenklempenow, Mewegen, Pampow i graniczne Blankensee - wszystkie te miejscowości czyste i zadbane wyglądają tak, jakby w nich nikt nie mieszkał. Może dlatego, że to było sobotnie przedpołudnie ? W kilku z tych osad widać było przy domach auta z polską rejestracją, widać Polacy tam się osiedlają. Z Blankensee pojechałem już prosto do domu, tradycyjną trasą.
Po raz pierwszy uciekłem przed samochodami, tuż za miejscowością Bismark kierując w kierunku Ośrodka nad jeziorem Kutzow.
A to już miejscowość Plöwen. Oczywiście niemiecka pisownia wygląda tak, jak na zdjęciu ( po czasie dokonałem korekty).
Pola i lasy przed Loecknitz.
A na koniec uroczej wycieczki jeszcze jedno zdjęcie kościoła w Wołczkowie ale już bez rzędu skrzynek pocztowych. Na ten zbędny przedni plan na zdjęciu zwrócił mi uwagę Rammzes, no i miał rację.
Po raz pierwszy uciekłem przed samochodami, tuż za miejscowością Bismark kierując w kierunku Ośrodka nad jeziorem Kutzow.
A to już miejscowość Plöwen. Oczywiście niemiecka pisownia wygląda tak, jak na zdjęciu ( po czasie dokonałem korekty).
Pola i lasy przed Loecknitz.
A na koniec uroczej wycieczki jeszcze jedno zdjęcie kościoła w Wołczkowie ale już bez rzędu skrzynek pocztowych. Na ten zbędny przedni plan na zdjęciu zwrócił mi uwagę Rammzes, no i miał rację.
- DST 81.00km
- VMAX 33.50km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Wheeler 3700 LT Trekking
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dziękuję za komentarz, choć to, co wyprawiały Cyborgi opiszę w najbliższym czasie, gdy ochłonę ;)))
Od Krugsdorf jechałeś trasą, którą lubię jeździć, że tak powiem..."do znudzenia". Zazdroszczę, bo mój "wyjazd" dziś trudno nazwać wycieczką i brak mi niektórych Twoich wrażeń...Cgyba byłeś w sumie zadowolony. Czy zajechałeś nad jezioro w Krugsdorf? Ma swój urok. Misiacz - 20:28 sobota, 30 października 2010 | linkuj
Od Krugsdorf jechałeś trasą, którą lubię jeździć, że tak powiem..."do znudzenia". Zazdroszczę, bo mój "wyjazd" dziś trudno nazwać wycieczką i brak mi niektórych Twoich wrażeń...Cgyba byłeś w sumie zadowolony. Czy zajechałeś nad jezioro w Krugsdorf? Ma swój urok. Misiacz - 20:28 sobota, 30 października 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!