Informacje

  • Wszystkie kilometry: 221849.00 km
  • Km w terenie: 290.00 km (0.13%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 3535 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jotwu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 25 września 2011 Kategoria Niemcy

Skorzystałem z pięknej pogody.

Już z samego rana zapowiadała się ładna pogoda, więc gdy przez Pilchowo dojechałem do Tanowa dość długo zastanawiałem się czy jechać na Dobieszczyn i dalej do Niemiec, czy też może do Trzebieży. Wybrałem Trzebież. Pogoda nadal była bez zarzutu, więc po wykonaniu paru fotek w Trzebieży (tych co zwykle) pojechałem przez Brzózki, Warnołękę po minięciu której znowu to "coś" kazało mi się wrócić z drogi do Nowego Warpna i za strzałką pojechać po raz pierwszy w kierunku Miroszewa. Podobnie jak ostatnio dojechałem pod wał przeciwpowodziowy tym razem przy brzegu Zalewu Szczecińskiego, by wreszcie dojechać do na prawdę uroczo położonego Miroszewa czyli kilku zadbanych daczy. Stamtąd lasem do Podgrodzia z remontowanymi drogami, by wreszcie dotrzeć do Nowego Warpna też w trakcie remontu obiektów, w tym zabytkowego kościoła. Ciekawostka - w Altwarp nie widać już starego promu Adler. Z Nowego Warpna wracałem w kierunku na Dobieszczyn, bacznie obserwując odnogę w kierunku na Rieth, którą już dwukrotnie ominąłem - tym razem bez trudu zauważyłem stosowny znak na drzewie i bez przeszkód dojechałem do Rieth - skąd nie wracałem znanym mi już szlakiem wąskotorowej kolejki, lecz szosą w kierunku na Ahlbeck, by w końcu dotrzeć do Eggesin. Powrót przez Ahlbeck, Gegensee, Hintersee, Dobieszczyn, Tanowo, Głębokie - to była bardzo udana wycieczka.

Tak wygląda droga przy wale przeciwpowodziowym w kierunku na Miroszewo.

Tablica info przy tym wale.

Jedna z daczy w Miroszewie.

W Nowym Warpnie ciągle remonty.

Tak jest oznakowany szlak w kierunku na Rieth - jak mogłem go kiedyś przeoczyć ?

Kościół w Rieth.

To już z Pilchowa - żółknące liście podświetlone zachodzącym słońcem.
Mało zdjęć z Niemiec , bo bałem się, że nie starczy mi czasu na powrót w jasny dzień.

Komentarze
Brum - Ty sama jesteś koks! ;)))
Misiacz
- 21:39 piątek, 30 września 2011 | linkuj
"Tak jest oznakowany szlak w kierunku na Rieth - jak mogłem go kiedyś przeoczyć ?"
Patrząc na jakość "drogi" rowerowej z Polski do Rieth sądzę, że Twoja podświadomość chciała Cię obronić przed traumatycznymi doświadczeniami ;))).
Misiacz
- 21:37 piątek, 30 września 2011 | linkuj
Bardzo Ci 'brum" dziękuje za miły wpis, jak i gratulacje. Dystans przebyty przeze mnie w tym roku, to pochodna licznych wycieczek a nie chęci pobicia tego, czy innego rekordu. Dość często rower jest lekarstwem na troski czy też stresujące sytuacje. Wierzę w te hormony dobrego samopoczucia (endorfiny) które organizm wytwarza przy dużym wysiłku, pewno tez dlatego tak nałogowo jeżdżę. W swoim zbiorze zdjęć mam osobny katalog, w którym gromadzę fotki z terenu budowy obwodnicy śródmiejskiej, tak "ku pamięci". Zwykle piałem z zachwytu widząc postępy w jej budowie, wczoraj jednak ogrom prowadzonych prac i ich stan nieco mnie przygnębił. Z dużą dozą niecierpliwości czekam na Twoje wpisy z rowerowych wojaży. Pozdrawiam -:)
jotwu
- 05:11 wtorek, 27 września 2011 | linkuj
a dzień coraz krótszy ....niestety ...i niedługo albo po ciemku , albo trochę krócej ! :))) pozdrawiam was wszystkich ! :)
tunislawa
- 20:49 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj
Brum, to do Ciebie ! Wydaje mi się, że jestem najzwyklejszym użytkownikiem roweru, który służy mi od lat w codziennym życiu, czasami do nieco dłuższych wycieczek w celach turystycznych. Nie silę się na żadne rekordy, jeżdżę spokojnie, do tego z reguły samotnie, bo tak też wolę. Wczorajsza pogoda była tak bardzo sprzyjająca, że spontanicznie pojechałem zdecydowanie dalej, niż zwykle. A wszystko to przez to, że z radością zauważyłem kolorową kropkę na drzewie, czyli szlak do Rieth i tym razem skorzystałem z tej trasy.Srk23 słusznie zauważył, że droga jest zryta przez leśników, którzy jednak do swej pracy muszą jakoś dojechać. Pewnie też się z nim spotkałem (?) ale każdy był zajęty sobą i nie nawiązaliśmy kontaktu - nie zawsze się ma ochotę na towarzyskie rozmowy, chociaż osobiście bywam gadatliwy. Pozdrawiam Cię 'brum' i wracaj szybko na rower.
jotwu
- 16:26 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj
W niedziele pogoda była tak fantastyczna, że niejednego nastroiła do bicia rekordów.
srk23
- 14:33 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj
Dystans godny podziwu. Jesień już coraz bardzie kolorowa, lubię tę porę roku (jeśli nie zimna i bardzo deszczowa) tak samo jak wiosnę :)
rowerzystka
- 23:12 niedziela, 25 września 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl