Czwartek, 6 października 2011
Kategoria Po mieście.
Po mieście ale i odrobinę po lesie.
Powoli zaczyna się odczuwać jesień - jest odrobinę chłodniej, dziś troszkę popadało (pewno nie wszędzie), no i do tego dość silny wiatr. Z konieczności pokręciłem się po centrum Szczecina a na deser objechałem kąpielisko Arkonka. Wczoraj wieczorem przetestowałem przednią lampę i sprawiło mi to sporo radości , bo włączenie lampki powoduje wariacje licznika i wreszcie miałem szybkość maksymalną na poziomie cyborga a to 55 km/h - widać jestem skazany wyłącznie na dzienne wycieczki. Vivat wyroby made in China.
- DST 22.00km
- VMAX 28.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Wheeler 3700 LT Trekking
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Też tak kiedyś miałem, obecnie nigdy bym nie kupił bezprzewodowego licznika. Inna sprawa, że przestałem być już fanem, migających lamp na przedzie, które wywołują taki efekt, które bardziej przeszkadzają niż pomagają, gdyż źrenice nie są wstanie przystosować się zmieniającego się cały czas oświetlenia. Lepiej zainwestować raz w akumulatory i mieć spokój z bateriami.
dornfeld - 17:15 piątek, 7 października 2011 | linkuj
Gdy kupowałam na wiosnę licznik do roweru, sam sprzedawca proponował przewodowy, twierdząc, ze te drugie nie zawsze są dokładne itd.
rowerzystka - 06:18 piątek, 7 października 2011 | linkuj
A to dobre, może w tych ciemnościach nie widziałeś, że tak szybko jedziesz ;)
rowerzystka - 14:08 czwartek, 6 października 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!