Informacje

  • Wszystkie kilometry: 227668.00 km
  • Km w terenie: 290.00 km (0.13%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 3535 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jotwu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:1192.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:39.40 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:49.67 km
Więcej statystyk
Środa, 6 lipca 2011 Kategoria Wokół Szczecina

Pod Buk i z powrotem.

Dziś przed południem miałem rodzinna wizytę, więc na dłuższą wycieczkę zabrakło czasu. Pojechałem pod Buk i z powrotem tylko po to, by przekroczyć 7000 km w tym roku.

To widok z parku Kasprowicza.

I z jeziora o nazwie Głębokie.
Wtorek, 5 lipca 2011 Kategoria Niemcy

Przebicie dętki po raz pierwszy w tym roku.

Doskonała pogoda zachęciła mnie na kolejny wypad na niemiecką część przygraniczną. Przez Gumieńce, Warzymice, Karwowo, Smolęcin dojechałem pod Barnisław, by tuż przed tą miejscowością skręcić polną drogą pod żwirowisko, już po stronie niemieckiej. W Nadrensee podziwiałem coraz większa ilość aut z rejestracją szczecińską - tam chyba więcej Polaków, niż Niemców. Nie będę wymieniał tu kolejnych miejscowości, przez które przejeżdżałem, bo z reguły są te same co zwykle. Niezwykłe było jednak to, że pomimo faktu, że w sakwie zawsze mam wyśmienitą mapkę terenów przygranicznych, to dziś zdecydowałem się dojechać do Löcknitz opierając się na swojej intuicji terenowej mimo, że od lat wiem, że to się zwykle kończy nietypowo.Tak też było, bo wylądowałem w Penkun a po drodze miałem po raz pierwszy w tym roku okazję, by wymieniać przebita dętkę, oczywiście w tylnym kole, bo to trudniej. Przy okazji "tułaczki" po świetnych drogach nimieckich dwa razy przejeżdżałem przez miejscowość Krackow ale w końcu dotarłem do Löcknitz, gdzie parę rzeczy kupiłem w miejscowym Netto. Powrót tradycyjny czyli przez Boock, Blankensee, Byk, Dobra itd. Antypolski napis na murze w Löcknitz nadal jest.

To widok na wiatraki jeszcze spod Smolęcina.

Dość ciasno w bocianim gnieździe w Smolęcinie.

Żwirowisko już po stronie niemieckiej.

To chyba żuraw ?

Z przyjemnością śmiga się po takich drogach, że już nie wspomnę o widokach.

A to już fotka z krańcowej części wycieczki czyli z Penkun.

Dojazd do Retzin - pogoda nadal dopisuje.

rzadki widok - prace konserwacyjne na maszcie siłowni wiatrowej.

Ten sam moment ale przy innym ustawieniu obiektywu aparatu.

Może ktoś się skusi ?
Poniedziałek, 4 lipca 2011 Kategoria Wokół Szczecina

Nie padało.

Co prawda dzień wcale nie zapowiadał się zbyt pięknie, bo poranek był pochmurny ale potem było coraz lepiej, pojawiło się słońce a wiatr był ledwo widoczny. Przejechałem trasę, którą umownie nazwałem "pętlą jasienicką" czyli przez Tanowo, Tatynię, Jasienicę do Polic a powrót przez Siedlice ale tym razem nie pojechałem przez Leśno Górne, lecz lasem koło Dębów Bogusława aż do Białej Leśniczówki, skąd już tylko 5 km do domu.

Dorodny pies z Pilchowa.

Tanowo - postępująca ruina.

Na koniec kwiatki.
Niedziela, 3 lipca 2011 Kategoria Po mieście.

Spacer od Wałów Chrobrego po Bezrzecze.

Rano było pochmurno i zanosiło się na deszcz, więc nie zdecydowałem się na dalszą wycieczkę. Pojechałem na Wały Chrobrego, by zobaczyć Kruzenszterna, rosyjski żaglowiec. Potem przez Niebuszewo do Lasku Arkońskiego i przez Głębokie, Wołczkowo, Bezrzecze dotrzeć do domu wtedy, gdy pogoda zdecydowanie się poprawiła i pokazało się słońce.

Urząd Miasta Szczecin w lipcowe przedpołudnie.

Plac Żołnierza Polskiego i Kaskada w budowie.

Ciasno nad Odrą.

Rosyjski żaglowiec (największy na świecie) Kruzensztern.

Żaglowiec z bliska.

Rysunkowa wersja Kruzenszterna, Olympus tak potrafi.

Na koniec fragment rozkopanego Szczecina - remont ulicy Krasińskiego.
Piątek, 1 lipca 2011 Kategoria Wokół Szczecina

Od Bramy Portowej po Bobolin.

Po odwiedzinach u znajomych w centrum Szczecina (stąd Brama Portowa w tytule) przez Gumieńce, gdzie mimochodem trafiłem na ulicę Bronowicką, tam od lat jest przygotowywany teren na nowy cmentarz miejski (wygląda to kiepsko)pojechałem już tradycyjnie do Warzymic a potem przez Karwowo, Smolęcin, Barnisław, Warnik. Bobolin, Stobno, Mierzyn, znowu Gumieńce - do domu. Uff - więcej miejscowości, niż przejechanych kilometrów. Nadal wiał dość uciążliwy wiatr, chyba z północnego - zachodu.

Brama Portowa - widok z kładki nad ulicą Wyszyńskiego.

A to bocian ze Smolęcina.

Osiedle Reda. Było pochmurno ale nie padało.

Pod Barnisławem.

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl