Informacje

  • Wszystkie kilometry: 221849.00 km
  • Km w terenie: 290.00 km (0.13%)
  • Czas na rowerze: brak danych.
  • Prędkość średnia: brak danych.
  • Suma w górę: 3535 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jotwu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:1192.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:39.40 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:49.67 km
Więcej statystyk
Niedziela, 17 lipca 2011 Kategoria Wokół Szczecina

Tyle co wczoraj ale ...

Dziś faktycznie przejechałem tyle samo kilometrów co wczoraj ale tym razem samotnie a do tego po terenie powiatu szczecińskiego i polickiego. Od centrum miasta pojechałem przez Niebuszewo do ulicy Przyjaciół Żołnierza, skąd do Szosy Polskiej a dalej do Polic. Z Polic przez Jasienicę, Dębostrów do Trzebieży - jechało się miło, bo wiatr był w plecy. Powrót przez Uniemyśl, Drogoradz, Jasienice Małą, lasem pod Tanowo, no tradycyjnie Pilchowo, Głębokie, Las Arkoński - do domu.

Fajnie się robi fotki z kładki nad obwodnicą śródmiejską, w tym przypadku ulicą Przyjaciół Żołnierza.

Obiekt przy Zakładach Chemicznych Police.

To już przystań trzebieska.

Na koniec dorodna jabłonka z ogródka w Uniemyślu.
Sobota, 16 lipca 2011 Kategoria Niemcy

W towarzystwie.

W drodze do Löcknitz spotkałem dawno niewidzianego rowerzystę Andrzeja z Enei, który ku memu zdziwieniu zechciał mi towarzyszyć w niemieckiej wycieczce. Dziwiłem się, bo jeździ znacznie szybciej niż ja. Na granicy pod Blankensee zatrzymała nas policja niemiecka żądając okazania dokumentów a tych Andrzej nie miał. Po żartobliwej wymianie zdań jednak nas przepuścili. W Löcknitz mój towarzysz sprawdzał w sklepach ceny piwa oraz win, ja zaś zrobiłem drobne zakupy. Wracaliśmy przez Plöwen a pominięciu tej miejscowości polnymi drogami dotarliśmy do Blankensee, skąd przez Buk. Sławoszewo, Pilchowo dotarliśmy do leśniczówki przy ulicy Miodowej. Andrzej pojechał do domu tą właśnie ulicą a ja lasem do domu.

Poranek nad jeziorem Głębokie.

Widok spod sklepu Netto w Löcknitz.
Piątek, 15 lipca 2011 Kategoria Po mieście.

Tylko po mieście.

Niezbyt ciekawa pogoda, więc ograniczyłem się do odwiedzania "starych kątów". kolejno Plac Kilińskiego, ulica Przyjaciół Żołnierza, ulica Kormoranów, ulica Łączna, Warszewo, Szczecińska Gubałówka ( Osów) zjazd pod Białą Leśniczówkę szlakiem turystycznym, ulica Arkońska, Turzyn i powrót do domu. Deszczu jednak nie było a tego się spodziewałem.

Tak dla pamięci jak wyglądała ulica Krasińskiego 15 lipca 11.

A tak aktualnie wygląda obwodnica śródmiejska z kładki nad ulicą Przyjaciół Żołnierza.
Czwartek, 14 lipca 2011 Kategoria Wokół Szczecina

Pół drogi pod wiatr.

Przez cmentarz do Tesco a potem przez Rondo Hackena do Warzymic (ciągle pod wiatr) do Bedargowa a potem kolejno Stobno, Mierzyn, Krzekowo, Bezrzecze, Osiedle Zawadzkiego, las i do domu. Druga część wycieczki już z wiatrem.


Na fotkach oczywiście Stobno.
Środa, 13 lipca 2011 Kategoria Po mieście.

Po mieście.

Dziś miałem trochę spraw do załatwienia w centrum miasta, więc 3/4 wycieczki było po rozgrzebanych ulicach Szczecina i na deser została mi krotka rundka po lesie.

Ulica Wyszyńskiego.

Centrum Szczecina - Brama Portowa.

Godzina jedenasta - odpoczynek na ławce przy ulicy Wyszyńskiego.

Prace konserwatorskie przy wiacie z ul. Arkońskiej.
Wtorek, 12 lipca 2011 Kategoria Wokół Szczecina

Po dniu przerwy.

Po dniu przerwy, w towarzystwie Łukasza przejechałem pętlę sławoszewską plus małe co nieco.

Z przyjemnością obserwuję przebieg remontu zabytkowej wiaty na skraju Lasu Arkońskiego.

W dole jezioro Rusałka.

Ptaki Hasiora z drugiej niż uprzednio strony.
Niedziela, 10 lipca 2011 Kategoria Wokół Szczecina

Dziś spokojniej.

Mimo dość pesymistycznych prognoz pogody (miały być burze) dzień był spokojny i bez pogodowych niespodzianek. Spacerowo przejechałem pętlę jasienicką, z tym że tuż za Siedlicami skręciłem w kierunku Dębów Bogusława, by poprzez Warszewo ulicą Duńską, obok budowy obwodnicy śródmiejskiej wrócić do domu.

Coś dziwnego dzieje się tego roku z bocianami, bo zmieniają położenie swych gniazd. Tak było na Warszewie przy kościele ale tak też w Tatyni, gdzie w pobliżu dużego gniazda bocian utworzył nowe na kominie.

Spokojna uliczka w Jasienicy (obecnie to już dzielnica Polic), w głębi zabytkowy kościół.

Fragment ulicy Duńskiej ze ścieżką rowerową zarastającą trawą na obrzeżach.
Sobota, 9 lipca 2011 Kategoria Niemcy

Pasewalk godzina 11:00.

Pogoda o poranku była znakomita, więc dość wcześnie ruszyłem przez Głębokie, Buk, Blankensee, Pampow, Boock do Rothenklempenow skąd już było 16 km do Pasewalku przez miejscowość Koblentz. Kiedy dojechałem do Pasewalku (godzina 11:00) niebo zachmurzyło się i zapowiadało się na deszcz, może nawet na burzę, bo było parno dlatego też nie zwiedzałem Pasewalku (a szkoda), lecz przez Rossow dojechałem do Löcknitz - ciągle zapowiadało się na deszcz.Droga powrotna to Rothenklempenow, Blankensee, Buk itd. Nieomal się wypogodziło i obyło się bez deszczu.

To chyba czapla na beczce, na jeziorze Głębokie.

Poranna toaleta bocianów.

Oprócz bocianów są też jednak i inne stworzenia.

Na przykład taka elegancka lama z Blankensee.

Ale jak nie zrobić zdjęcia tak uroczej rodzinie bocianiej. Tu wietrzenie skrzydeł.

Charakterystyczny obiekt z Pasewalku. Widać jak zbierają się ciemne chmury.

Siłownie wiatrowe w szeregu.

Rossow - stare (kościół) i nowe (wiatraki w tle).
Piątek, 8 lipca 2011 Kategoria Po mieście.

Tym razem nie przesyt roweru, lecz deszcz mnie unieruchomił.

Pół dnia padało, więc dopiero po południu krotki wypad na Pomorzany do Tesco na weekendowe zakupy. Niestety nie lubię wieczornych wypadów za miasto może dlatego, że ruch na szosach jest ogromny.
Czwartek, 7 lipca 2011 Kategoria Wokół Szczecina

Przesyt roweru.

To chyba niezbyt wyraźna pogoda sprawiła, że dziś zupełnie nie miałem ochoty na dłuższą jazdę a może faktycznie trochę przesadziłem z intensywnością jazdy ? Odwiedziłem Tanowo, Bartoszewo, przejeżdżałem przez Żółtew (stadnina koni) i lasem wróciłem do domu.

Trochę inne ujęcie niż wczorajsze Ptaków Hasiora.

Leśne rozlewiska tuż za Stadniną Koni w osadzie Żółtew.

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl